Bluźnierstwo. Dwa bluźnierstwa. Wóz z bluźnierstwami. Właśnie przejechał most Nad diabelstwem otchłani. Bluźnierstwo. Niepodobieństwo. Srebrzysty zmierzch w górach. Po górach Niesie się śpiew Rannego tura. Bluźnierstwo. Oszukaństwo. Cygaństwo z gwoździa. Z gwoździ Zbija się szubieństwo Na ludzkie przekleństwo, Na śmierć. Bluźnierstwo. Wirowaństwo. Śpiew. Tańczy szalona Salome Diabłu na śmiech, Janowi na śmierć, Herodowi na grzech, Matce na lęk. Bluźnierstwo. Szaleństwo. Obłąkańczy zew. W górach słychać drzew Poszum, Gdy idzie Wisielstwo korowodem, Trupiostwo, grobowisko. Larwy idą kołem, Kręgiem, ludziom na zagładę, Na apokalipstwo. Bluźnierstwo. Przekleństwo. Cztery końskie ogony Wiodą z sobą głody, mory i pożary, Przekleństwo na człowieczeństwo, By się ostał dym, By królował smród, By się lękał lud, By umierał duch. Słoneczko Schodzi z gór. Tam, gdzie stoi dwór, Nie ma cmentarzyska, Przyśniły ci się smoczyska, Śpij już, człecze