Zaspa po zaspie - Brnę tak przez życie, Jakby nie było nic Tylko stawianie oporu Umieraniu, Tylko bycie opozycją Do braku cierpienia. Odpoczywam wtedy, Gdy mnie nie ma: Gdy moja świadomość drzemie, Przerywa bieg, Zasypia... Kiedy skończę brnąć przez biel Rzeczywistości, Nastanie biel umysłu, Czystość niebytu, Jasność pustki. Nie jestem częścią własnej historii Na zawsze; Tylko przez chwilę Towarzyszę sobie: Mojemu ciału mój umysł, Moim myślom moja fizyczność. A potem - rozwód, Rozstanie duszy z materią, Uczuć z wolą, Separacja pragnień od istoty. Zostanę bezbarwną, bezwonną, Bezcielesną kondycją myśli. Czy stanę się bardzie atrakcyjna- Oczyszczona z cielesności, Której nikt nie chciał? Której nikt nie pożądał Bardziej niż zaspy.