Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

2971310197: gdy mnie zbudzisz

Stąpaj cichutko, by mnie nie zbudzić. A gdy mnie zbudzisz, stąpaj radośnie. Stąpaj jak burza i jak otchłań, Kiedy mi mówisz, że mnie pragniesz. Jak obłok miękki suń przy kołysce. Jak uskrzydlony stąpaj w miłości. Krokami swymi nie skrzywdź mej wiary W kobierce z marzeń naszych plecione.

2809300196: o gwiazdach

Gwiazdy są gorące Jak Sahara w południe. Są gorące Bez względu na to, Czy to czujemy, Czy ukrywamy cokolwiek. Ich zimne światło Sprawia wrażenie martwych Przestrzeni Pozbawionych praw do słonecznych imion. Gwiazdy są tak gorące, Że nie mogą na nich rosnąć Żadne róże małoksiążęce. Cóż, kiedy właśnie tam Sadzą je poeci, Jak rzodkiewki.

3206290100: słyszeć

Gdybym nie słyszała twojego głosu, Jak słyszę deszcz za oknem, Może byłoby mi łatwiej zapomnieć. Niczyją żoną będę poza grobem, Więc chciałam tutaj, Nim śmierć zapuka, Mieć twoje dłonie. Za wiele chciałam. Wciąż jestem w drodze.

2359280195: szukam

Pocałunek jak granie fletu I jak skrzypce radosne, wiosenne. Jak tęczowe mrugnięcie oczu, Które same w sobie są piękne. Takiej właśnie miłości Jak mgły idącej cicho - Szukam. Jestem ostatnią osobą, Która może cię odnaleźć. I ostatnią, która przestanie próbować. Jeśli jestem zazdrosna, to dlatego, Że tracę dech szukając cię. A ty jesteś tak blisko. Nie pozwól mi dojrzeć za szybko.

2804270196: Przeciw ciemności. druga

Na nesajskim rumaku siedząc, Księżyc Ucieka perskim bachmatom. Tratują gwiazdy. Nie otwieram okna, Boję się krzyków. Przeciw ciemności Uratowałam księżyc, Przeciwko nocy. Nadal nikt nie wie, Co się dzieje w niebie, Gdy słychać konie Pędzące szaleńczo. Ale ja wierzę, Że nesajski rumak Przepływa w ciemność. z serii Poliptyk nocy

2355260195: słowo

Słowo może być rymem dla ciszy. Ale trzeba być wielkim poetą. Słowo może być grobem marzeń. Albo przystanią. Słowo ucieka przed nami I coraz dalej odbiega - Muszą być tacy, co gonią Nie dla chleba. Muszą na ziemi być ptaki, Którym nieobojętne skrzydła, Chociaż już dawno nieloty, Choć orlich w nich lotów nie bywa. Za poetami do piekieł Wędruję I nie żałuję kroku. Sama też umrę chyżo, Albo wysoko.

2802250196: drewno

Ogromna łza Boga Wsiąka w drewno, Staje się drewnem. Rosną gałęzie krzyży Krzepione wcale nie deszczem. Dokładnie tak samo jak ja Płacze mój Bóg, Tuli się do mnie. U Jego stóp Matka Zamienia się w drewnianą kołyskę. Zacałujmy się, Boże, na śmierć Drewnianą. Zaryzykujmy Wieczność. Módlmy się do siebie bardziej Niż dębowe ołtarze... Trwa pożar W nas samych.

3091240198: kiedy zasypiamy

Zrozumienie przychodzi za późno. Kiedy już zasypiamy, Lub kiedy nie ma już tych, Których chcielibyśmy zrozumieć. I znowu jesteśmy sami. Jak na początku naszych dni, Wtedy, kiedy czekaliśmy Na przyjście świtu, cudu, prawdy, Na kochanka, na męża, na dziecko, Na ojczyznę, na miejsce, na dom, Na Ciebie. I zamarzniemy Wśród gwiazd gorących, Które istnieją i świecą, Lecz nie potrafią nas ogrzać, Otulić kocem, Zrozumieć.

3674-2230113: sen sowy

Noc - A z nocy wyłania się cień - Sen sowy, Że jest Bóg, siedzi Na gałęzi obok, Daje wytchnienie Po nocy. Z nocy wyłania się dzień - Sen sowy, A człowieka bieg. I ty, człowieku, wiesz, Że Bóg drzemiący obok (Razem z sową) Obudzi się, wyłoni noc Na sen dla ciebie, Na łów dla sowy.

1638220194: zmęczone chmury

Za siedmioma górami Horyzont Będzie biegł tak wolno, Że zmęczone widokiem niczego Chmury Będą łaskawie Łamały się na żurawich skrzydłach. Nocą Księżyc wplątany w nasze uczucia, Gdy tylko miłość zaboli za bardzo, Uwięzione skargi nasze W prądy ciepłe i zapomniane przypływy I w pochody fal zamieni Odbijające od brzegów na zawsze. Nikt nie zrozumie, Tak mi się wydaje, Powodu, dla którego mielibyśmy Szczęście nasze Podzielić i rozdawać Skałom tułaczym.

3724210115: trwa

Kiedy zapalasz gwiazdy Na choince mojego życia, Nie ma wielkiego znaczenia To, że Nas-Obojga ubywa. Nie jesteśmy już razem, Ale trwa pamięć miłości, Która karmiła mą duszę, Zanim uschła z tęsknoty...

3202200100: zza stołu

Poeci i rycerze Zza okrągłych stołów Kochają gwiazdy. I zostają z pustymi rękami, Z postrzępionym sercem Wśród normalnych ludzi, Którzy mają wszystko Prócz gwiazd. Wszystko, co oni mają, Rozproszy czas. A gwiazd czas nie rozproszy. I co z tego? Złe czary Strącają gwiazdy z nieba. Dobre czary Mogą ludzkie miłości Uczynić wiecznymi. To dla normalnych ludzi. Lecz jeśli uzdrowisz poetę, Umrze Pośród bezgwieździa.

3663190111: przysięga ślubna (juramento de matrimonio)

- Tu eres mi Rosa Como la mujer ninguna, Tu eres una rosa, La Rosa de mi corazón. - Y tu eres mi marido, Mi querido amor, Tu eres un Amor Y la luz en dolor. - Tu eres mi vida Y eres mi alma, Tu eres la Razón - Como puedo dejar mi sol? - Y tu eres mi viaje Cuando me voy d'aqui, Tu eres mi camino A un mundo feliz...

3582180108: odwrócenie

W odwróceniu, W uśmierceniu, W zakopaniu żywcem - Sens miłości I sens życia W tym, że kiedyś umrzesz. W zestarzeniu, W wyłysieniu, W przerzedzeniu kości - W przemijaniu Cała słodycz, W tym, że nigdy się nie wróci.

2332170195: w poszukiwaniu róży

- Wędrowcze idący za burzą! Szukam miłości zwanej Różą... - Ja kroczę z błyskawicą, wiatrem; Nie, Róży nie spotkałem. - A ty? jutrzenko sinowłosa! Nie wiesz, gdzie moja jest tęsknota? - Z tęskniących oczu jedne znałam, Co były wszystkim... Zapomniałam. - Trzeba mi jeszcze ciebie spytać, Promyku słońca, który kochasz... - Nie, Mały Książę, nie spotkałem W mej drodze twojej ukochanej... I odszedł Książę, Oszukany, Nie odnalazłszy Róży, Wiary. I będzie tak odchodził Wiecznie, W to samo miejsce: W Różę! - ślepcem.

3581160108: dla mnie

Wiatrołomna przystań, Zacumowanie w huraganie, Tak mi się jawisz, Panie, W połowie życia. Śnieżyca w górach I szkwał na morzu, To widzę w Bogu Oprócz zbawienia. Już mnie przerażasz, Już trzęsie się ziemia I w ciemność spadam, W rozpacz istnienia. Nie dla mnie niebyt I spokój braku, Męczy mnie nadmiar Własnego ducha.

3246150101: wietrzne

Życie wieczne, Życie wietrzne. Wymarzone dla piórka. Bóg jest kamieniem filozoficznym, Tak ostrym, że rozcina Świat duchów, świat piórek, Na duchy ufne I niewierne tomasze.

1616140194: Matka Boska powszednia

Zmęczona, zmarnowana Matka Boska Powszednia, Wystana pod kościołem Za groszem dla Syna, Nie płacze z zimna, Tylko w gniewie się modli i w bólu Czeka wiecznie swego wniebowzięcia. Boli ją drzewo, Które nie ma dla niej owocu, I boli ją trawa, Że żyje wodą i słońcem, Bolą ją strasznie mury kościelne, Którym niepotrzebne chleb i chusta na głowę. Zmarnowana, znękana Wieczorami odchodzi, By żebraczym jadłem karmić puszyste gołębie; I kiedy długo nie wraca, Nikt się o nią nie martwi Prócz może jednego anioła W niebie.

3723130115: koniec tęczy

To nie jest ten tęczy koniec, Gdzie stoi złota garniec I gdzie się sny spełniają: Nie ma niczyich ramion. - - - Nie będę przed nocą w domu.

2323120195: ośnieżenie

Jestem na dachu świata I widzę to, co chciałam zobaczyć przez wieki. Świat ośnieżony tak, Jakby nigdy nie był kaleki. Słowa bielutkie i bezbronne Na kruchych gałęziach czasu, I spadające w śniegi myśli Gatunku homo sapiens. Gdzie byłeś, Boże, kiedy Cię krzyżowano? Czy tworzyłeś właśnie Dla ludzi mróz na szybach? Kiedy Cię żołdak opluł: Jaką mu snułeś zapłatę?- Chmury piękniejsze od światów, Światy - nieopisywalne...? Na dachu świata nie ma złudzeń. Są tylko słowa, które nic nie znaczą, I są bogowie, których trzeba strącić Za wiarę w Niego.

2962110197: Ponad ciemnością. szósta

Ponad ciemnością kroczą pieśni, Które by nigdy nie powstały, Gdyby nie dymiące Grzywy mustangów nocy. Jest coś w przestrzeni, Która otacza ciemność, Z samej ciemności. Jest coś mrocznego w blasku I niepokój snów Przychodzący za dnia. Dusze, których nie można przerazić, Wznoszą się ponad ciemność, Ponad przerażenie. To dobrze, że jeszcze ktoś ucieka Przed prochem W wieczność światła. z serii Poliptyk nocy

2793100196: pragnienie poezji

Słyszałam O dalekim śpiewie, Który złoto zamienia w kamień I budzi słonie. Słyszałam O poetach Zamienionych w białe mustangi I uwięzionych na prerii. Słyszałam, że wiersze Są zapisem księżyca, Którego nie widać Z ziemi. Słyszałam O ciszy doskonałej, Strąconej do studni. Chcę to odnaleźć.

2320090195: wrażenie

Wrażenie, Że życie toczy się obok Bez nas. Jakby odjechał Pociąg z naszymi cieniami. Nie ma cienia, nie ma istnienia. To cienie żyją naprawdę. Kończę się prawie, Prawie zmartwychwstałam. Przyszłość jest dniem jutrzejszym: Tym samym, co dzisiaj.

2792080196: okno na noc szatana

Budzę się zlana potem, By dopaść okna. A tam Jakieś światła Rozdzierają noc. Jak wilki ścierwo. Krzyczę. Za cicho. Słyszę, Jak pęka lód na rzece I jak się szatan głośno śmieje, Póki śpi człowiek. Jestem Bogiem, Lecz tam, gdzie mieszkam, Nic nie mogę. Z zakratowanego okna Nie wolno mi nawet krzyczeć, Nie wolno mi Ostrzec ludzi Przed płynącą krą. Modlącym się Każdego dnia Przyrzekam, Że znajdę moc, By uciec stąd I pomóc im. A szatan mi się śmieje w noc.

3086070198: powycinał gwiazdy

Bóg wziął nożyczki i powycinał Gwiazdy Z błyszczących kawałków skrzydeł Upadłych aniołów. Stworzył wszechświat ze smutku, Z roztargnienia I z potrzeby patrzenia na słońce. Świat wybuchł rajskim ogrodem I posypały się kwiaty Na wszystkie pustynie ziemi. Kochać przestrzeń to kochać Boga, który przekracza każdy czas I każde miejsce Swoim Istnieniem.

2790060196: okna

Światłość Każdą betlejemską noc Zamieni w pałac. W życiu najważniejsze są okna, Przez które można zobaczyć, Jak Inne okna Rozświetlają noc. Nie bądźmy mrokiem przestraszeni, Bo wtedy mrok Zatrzaśnie okna.

2961050197: istota zimy

Wykuta w śniegu cisza Pokrywa wszystko. Nawet kamień. Jest się człowiekiem Tylko wtedy, gdy zdoła się rozmrozić Ręce, By nimi przykryć jakieś serce I nie pokruszyć. Jest bardzo zimno Każdej duszy, Błądzącej gerdzie. Tylko Ty, Panie, jesteś Zimą I nie umierasz, nie idziesz śmiercią. Opędzasz się kolędą Od gór lodowych W ludzkim sercu.

3771140117: obudź mnie

Mróz w żyłach i palący wzrok: Toczy mnie to, co ludzie życiem zwą. Po co mi oddech i nadziei rytm? Jak wstać i żyć, Kiedy życia nie starcza nawet na sen? Jak życie śnić? Obudź mnie! Szukam w sobie powodu - Obudź mnie. Otwórz oczy - moje - Na nowy świat; nie wiem, jak mogę spać Przy tobie.

3512030106: po co komu

Po co to komu, Żeby myśli decydowały o tym, Kim jesteśmy?! Już prawie nie myślę. Oddycham, Ale nie pamiętam, Gdzie jest mózg, Który rozkazuje krwi się tłoczyć, Sercu się dotleniać, Ciału się dopieszczać. I po co komu dłonie, Żeby objąć Pustkę przeznaczenia? Jeszcze nie jestem robactwem, A już trwam katakumbowo. Może to milczenie, Które mnie ocałunia, A ja się dałam zwieść, Że obcałowuje? Może to moje sny, Z których nie chcę się budzić, Bo bardziej są Niż rzeczywistość? A może to ty ? - Że nie przychodzisz do mnie, I tylko śmierć mi obiecuje Miłosne zespolenie ciała I duszy.

2301020195: miejsce

Istnieje w galaktyce miejsce Bezwietrzne i suche, ale piękne. Nie ma tam zła, zło nie istnieje. Nie jest to Raj, a jednak strzeże Go kilka smoków jak klejnotu, Jak ostatniego w świecie świata, W którym nie trzeba nic udawać, Z którego odejść już się nie chce, Tak jak się nie chce być człowiekiem. Ten świat Jest w nas. Albo go nie ma wcale. Jest mgła, Która prowadzi znacznie dalej; Lecz tam Zostaje się na zawsze Bez gwiazd Żeglarzem.

3446010104: marzenie

Należę do ludzi, Którzy nie nadążają za życiem. Każdego dnia myślę o tym, Jakby to było, gdybym umiała żyć. Z własnej woli Donikąd idę, Brnę w bezmiłość, Tonę w snach. Za to świat W  ogóle nie myśli o mnie. Należę do ludzi - Którzy gubią się w świecie; Albo Świat to puste miejsce Pełne pustych myśli Marnych poetów.