Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2020

3429310703: otwórz

Otwórz mrok na świt, Wpuść trochę światła w puste serce. Rozpuść muzykę w alkoholu I pij Duszkiem, Aż zmartwychwstanie dzień, Powstanie z łez. Na kolanach szukam, W pokorze i we śnie Jego głosu i jego oddechu, Jego pragnienia mnie. Otwórz swój żal, Wypuść swój lęk. Bo on nie przyjdzie, Póki nie wstanie we mnie dzień I póki nie oczyści mnie Wiatr Z kurzu śmierci.

3884220419: czy sen o nim

Skoro już się z nim nie zestarzeję, Czy sen o nim to tak wiele?! W ciemności on Tylko tak może być dla mnie I rozlać w duszy Ciepłe harmonijne światło, Błogosławione kochanie, Przedłużone trwanie, Odroczone zanikanie. Tylko sen może go dać tak, Jakby zawsze był przy mnie, Jakby jego istnienie Zależało od miłości do mnie, Polegało na czułości dla mnie, Mogło go ocalić za mnie. Snu o nim tylko pragnę, Nic mniej okrutnego Nie może mi Bóg przeznaczyć W swoim milczeniu.

3888290719: coś do zadeklarowania

Coś do zadeklarowania, Coś do zadeklamowania: Odwrotnieje, drętwieje chęć świata, Treść lata, gniewu spłata, Ocalenie się nie przytrafia. Odwrócenie, Same cienie, Przechodzenie z światła w mrok. Obecny kształt świata nie pozwala, Lecz zniewala: Coś do zaczarowania Zmienia w płonący stos. Każdego osądza i - kara! Nim przemówi gorejący krzak.

2632210795: nie zdołam dotknąć

Koloru twoich oczu Jak kasztanów Nie zabiorę z sobą do grobu. Smak twoich ust zapamiętam Tylko na chwilę. Trawą jesteś, po której idę, Na której się kładę zmęczona marszem; Słońcem, które mnie głaszcze; Ciszą, w którą uciekam, Za którą mogłabym zginąć; Pieśnią rozkołysaną, bez której Nie będę nigdy sobą... Na skale twardej i mokrej Pozwolę się tobą otoczyć Jak warownym zamkiem. Ale ciebie nie zdołam dotknąć.

2639270795: zogniskowany punkt

Otacza mnie święty zmrok. Rozwieszony samotnie w oknie Przez Kogoś, Dla Kogo wypadki Rozwijają się w zogniskowany punkt. Nie proszę Boga o pomoc I nie oczekuję miłości. Lecz teraz - Zaczyna mi zależeć Na drobiazgach skrytych za zasłoną. Zaczyna czarować mnie świat, Pociąga myśl o przyszłości... Dopiero zaczynam rozumieć, Że muszę jeszcze dziś dokończyć Wiersz naiwnie pusty.

1856250694: pokrojenie chleba

Uczę się ciszy od kamieni. Chcę być dla ciebie zwyczajna Tak bardzo, byś mnie pokochał Za pokrojenie chleba; Pragnę być dniem powszednim Twojego tygodnia.

1899170794: pod słońce

Zobaczysz, Zgubię się w sobie; Bo nie chcę się zgubić. Szeptem Znajdę się w tobie; Nie boję się znaleźć. Pod słońce: Przeciwko powstać. Strącę się dla nas, Bo szukam stracenia. Świetliście mnie prowadź W dom - w twe serce, Bo mnie ocienia.

1904210794: jak mgłę leśną

Martwi Pośród księżycowych mokrych łąk Będziemy rozrzuceni Wraz ze srebrem miesiąca. Jak mgłę leśną W śnie naszym Rozwieje nas zefir - Rozniesie nas, Rozdmucha, Rozłączy... Bądź ze mną, Póki nie nastąpi Czas pajęczyn Z naszych ciał utkanych.

1908230794: gdy już zajdzie

A morze? Morze jest daleko I nie uratuje mnie szumem Od myśli o tobie! A słońce?! Słońce właśnie zachodzi, A gdy już zajdzie, Nie będzie mogło Spalić łzy tęsknoty za tobą... A wiatr, przyjaciel? Wiatru się przecież nie boję, Nie może mnie błagać, Bym zapomniała o tobie. Więc pozostaje rozpacz Niezmęczona niczym, Niczym niezatarta, Niedająca się przegnać, Niepozostająca na rozkazach, Niesłuchająca poleceń. Ta rozpacz, Którą zatopiłoby morze, Którą spaliłoby słońce, Którą przegnały wiatr; Ta rozpacz, która mnie pokona, Jeśli nie znajdziesz sposobu, By mnie odnaleźć.

3368210402: gorejące

Wielkie, gorejące słońce, Co zalewa oczy blaskiem. Mocne, ale cierpkie wino, Co zalewa serce bólem. Twoje dłonie mnie kołyszą Jak ramiona drzewa, wiatrem. Komu oddam moją ciszę, Kiedy ciebie mi zabraknie? Ktoś gotuje moją duszę, Ktoś mi burzy krew. Czy ma muszę być jak płomień, Co pożera mnie?

3378210702: niechcący

Nie szepcz do mnie. Gdy szepczesz, To mi się zdaje, Że mówisz o miłości. I wtedy twoje słowa zwykłe Ranią mnie niechcący. Nie szepcz, proszę. Jakbyś żegnał się ze mną Przy grobie, Lub odwiedzał zakonnicę w klasztorze. Wspólne nasze opłakiwanie prawdy: Nie szepczę, Bo nie umiem kochać, Nie szepczesz do mnie, Chyba że niechcący.

3224200700: boli

A jeśli coś boli Ciebie bardziej niż mnie, To dla filozofów Już nie jesteś Bogiem; Jesteś dla mnie. Nawet skonany, Skatowany, Przerażony, Zaszczuty strachem, Przybity bólem, Zesmętniały. To nie ma nic wspólnego Z doskonałością Stwórcy, Z niezmiennością Absolutu. Jeśli jesteś tak Dobry, Musisz cierpieć Bardziej, Gdy ja cierpię. A jeśli coś boli nas Bardziej niż wojna, To to, że nie jestem przy Tobie.

3731170815: bez wyjścia

Perfidna konieczność życia: Niby można to przerwać, Ale nie bez kosztów początkowych. Zamykam oczy i trzymam kciuki, Że jakoś to będzie... Zastanawiam się, Czy wszyscy są tak przerażeni Jak ja jutrem? Po latach dopiero to widzę: Niegdyś nie chciałam żyć - Nigdy dość mocno, By zmoczył mnie jakikolwiek deszcz.

3879110319: rozumienie czasu

Czas pilnuje, byśmy przeminęli. Skrupulatnie oddziela „byliśmy” od „jesteśmy”. W promocji są odpływającej lata I oddech kostuchy na plecach. Mamy w głowie zegar. Ciepła trawa porasta zimne oddechy. Zalaną szampanem Nic mnie już nie czeka, później: Żadna nowa rzeka, Żaden rwący nurt; A w stojącej wodzie Tylko się ochłodzę - Jutro zimny trup. Dziś poszukam czasu, Który zatrzymałam wczoraj; Okręcę sobie wskazówki wokół szyi, Przyjdę do siebie na dnie rzeki, Której nurt obserwowałam z brzegu, I umrę wreszcie w pośpiechu Gnanych życiem sekund.

3275170701: delikatne skrzydła

Lunął wielki deszcz. I tylko dwa motyle Obłąkańczo szukające wyjścia Z tej pułapki. Pomyślałam: Boże, nie niszcz Ich miękkich, Delikatnych skrzydeł W powietrzu Ostrzejszym od nich. Przetrwały Nawałnicę kropli Cięższych niż łzy, Uderzających tak mocno, Że rwały liście drzew, Zginały pąki róż... Więc może i ja przeżyję, Jeśli zechce Bóg, Przykryje mnie parasolem Skrzydeł stróżujących aniołów, Baldachimem modlitw, Jego własnym Istnieniem.

2991050397: odłamki słońca

Noc wykończona aksamitnie Wydziera z nas odłamki słońca. Jest przerażona, Że człowiek zechce Się obudzić w świetle, Doczekać nocy końca, Przeżywszy snem wszelaką ciemność. Tym, którym pisana jest samotność, Noc musi łzy wydzierać Z zamkniętych powiek. Jest okrutna. Mniej okrutna Jednak Dla pojednanych.

3002050497: okno Boga

Codziennie patrzył ze swego okna Na dęby wisielcze, Na topione łzy w rzekach, Na żołnierzy ginących na wojnie, Na dzieci, Na skazańców i anioły... I powoli stawał się Bóg poetą, Każdego dnia po trochu. Aż się rozsypał wierszem-prochem W serca wszystkich poetów. Nie wypuściłeś nas, Panie, z raju, Abyśmy stali, Abyśmy drzemali, Abyśmy żyli lub trwali. Chciałeś im coś powiedzieć. Co, Panie?

3024120797: zupełnie

Nie mogę Cię kochać. Bo świeca nie może kochać wiatru, Który nią targa, Ani morza, Zalewającego ją z każdej strony. Muszę Cię błagać o litość, By Twoja Miłość Nie pochłonęła mnie zupełnie. Nie mogę Ci ufać. Bo ptak nie może ufać klatce, Która go zmieni W niewolnika, Ani zniewalającym dłoniom dziecka. Muszę Cię błagać, Bym nie pragnęła Kajdan na moje skrzydła. Nie mogę w Ciebie wierzyć. Nie Jesteś tak namacalny jak słońce, Ani jak skała Niewzruszony; Nie mogę wierzyć w pragnienie krzyża. Muszę Cię błagać o litość, Abym nie chciała umrzeć, By Ciebie spotkać.

3026130797: za rękę

Zaprowadź mnie do domu, Za rękę, po kryjomu. Bądź ze mną tak szczery, Jak nigdy nikt nie był. Powiedz mi, że miłość Nie istnieje wcale. Będzie mi cię kochać Trochę łatwiej.

3652220610: nie ma nic

Każdy dzień to ból, i krzyk, I strach, że nie ma nic. Jak nogi spuchnięte od chodzenia, Tak dusza zbolała od czekania Na cud Istotnego dnia. Prawie Ci uwierzyłam, Że mam czas I dobre serce, Więc wszystko będzie dobrze... Ale moje dzieciństwo Trwa i trwa Już kilka wojen I parę grobów. To nie jest dobry świat, W którym moje życie Przypomina moją śmierć.

3697110713: w moich złorzeczeniach

Każdego dnia Chciałabym Cię przytulić I chciałabym się od Ciebie uwolnić; Chciałabym Cię odepchnąć I chciałabym rozpłynąć się w Tobie. Czy to jest miłość, Boże?! Bo kocham Cię codziennie I codziennie chcę Cię zapomnieć. Czy to jest grzech, Boże? Że codziennie Jesteś w mych myślach I w moich złorzeczeniach, Że nie panuję nad własnym sercem, Które Cię pragnie, I nad wolą, która biegnie ku Tobie, A nie mogę przestać czuć żalu... I brak mi ufności. Czy to jest koniec, Panie? Zamknęłam drzwi, Których Ty nie wyważysz? Nie jesteś Wszechmocny? Jak Cię przeprosić, Panie, Że Cię zawiodłam tak mocno, Jak mnie Twoje milczenie, Twoje zwlekanie.

2566130695: wróżba senna

Zaśnij. W warkoczach nocy Zaplącz się wiecznie Jak nierozsądna bachantka W dymie kadzideł. Nie zastanawiaj się długo Nad snami: Zanim cień księżyca przeminie, Musisz odnaleźć ten, Który przynosi wróżbę. Zasypiasz. To dobrze. To lepiej, Niż gdybyś była czujna. Z czujności rodzą się lęki. W czujności pogrążeni Jesteśmy smutni. W blasku księżyca Jesteśmy potworami, Szukającymi bogów po to, By ich obalić. Ukarzą nas za to Chmury W kształcie katedry Mrocznej i nieuchronnej- Na wzór zbrodni Przychodzącej we śnie.

2587200695: boję się

Zakorzeniłeś we mnie zło. Oddałam wszystko za tę noc. Oddałam życie, by znać lęk. Teraz się boję... przytul mnie! W dolinie śmierci jaśniej jest. Od oczu bliskich, od ich łez. Przy tobie tylko boję się - Tak boję się, obejmij mnie! A teraz ty odejdziesz, wiem. Zostawisz pustych ramion jęk. Nie wrócisz nigdy, w żadną noc. Tylko mi pozostawisz zło.

2609010795: którego głos

Boże Wielki! Którego głos w niebiosach Słychać lepiej, Z którego światłem Przychodzi każdy, A świeca umiera; Wołasz do nas, Choć my krzyczymy, by zagłuszyć To, co mówisz; Przychodzisz do nas, Choć krzyżujemy łotrów Obok niewinnych... Boże Wielki, Którego głosem jest każde drzewo: Ukorzeniaj nas w Tobie Zielonością!

2614070795: koniec świata

Ostatniego dnia niebo było błękitne. A potem się wszystko załamało. Niby wielką tęczą Przestało mnie uderzać Światło. Sądu tak naprawdę nie pamiętam, Bo najważniejszy był błękit. Miałam oczy tak czerwone jak ogień, Do którego chciano mnie strącić. Ale On tam był. I nie pozwolił mnie skrzywdzić. Podarował mi w tym błękicie Miejsce I wszystkie poezje, Jakie się wlokły za mną, Musiały oniemieć... Nic tylko Światło.

1875020794: w moją stronę

Jest coś niepokojącego W trzepoczących wachlarzach rzęs Twoich oczu. Jest coś niepokojącego W falującym błękicie źrenic, Które zmierzając w moją stronę Zdają się bezustannie pytać O sekret mojego serca. Jest coś niepokojącego W pęknięciach twoich warg, Gdy szepczą, że jestem jedyna. A przecież wiem, Że jest jeszcze Księżyc, wiatr i miłość do poezji; Wiem, które wiersze kochałeś przede mną... I nie potrafię cię przekląć, Nie potrafię cię ganić Za to, że odejdziesz zanim Serce mi pęknie z nadmiaru miłości.

1884070794: w Niemen

Zanim się zrobi krok ostatni W Niemen, Trzeba Do snu położyć wszystkie gwiazdki, Pogasić światła na ogrodach, Zapomnieć miłość, Przekląć kwiaty, Nauczyć się nie wierzyć W Boga.

2904300696: nie śpisz

Gdybyś spał, Nie budziłabym Cię. Ale Ty, Panie, nigdy nie śpisz, Jak śpią latarnie, Które ktoś gasi zawsze wtedy, Gdy stają się mało ważne. Przysięgam, Że nie będą w mym życiu mało ważne Twoje oczy Rzucające się na mnie Jak na czyste piękno. Jestem Ci wdzięczna za Twą wiarę W to, że jestem Kimś lepszym od kamieni.

2906030796: oczami

Twoja dusza Penetruje wszystkie gwiazdy, Podczas gdy moja dusza Przeszukuje łąki i stawy. A kiedy moja dusza Odwiedza gwieździstości, Twoja już śpi zmęczona W stogu siana i złości. Nigdy się nie spotkamy. Za blisko i za daleko Nam do siebie. Oczami tylko, oczami Możemy odnaleźć To samo miejsce, ten sam cel, Do którego dojdziemy O rożnym czasie.

3021020797: płatek róży

Lęk przeważnie nas zastaje W środku nocy. Ból przeważnie nas zastaje W pełnym słońcu. Bóg przeważnie nas zastaje Przy kieliszku. Śmierć przeważnie nas zastaje W wielkiej złości. Lustra się tłuką od nienawiści. Pięści się nie chcą już otworzyć. Nie mamy czym przekupią bogów. I nie jesteśmy siebie godni. Uczyń mnie, Panie, płatkiem róży, Który ktoś zerwie i upuści. Bo nie pochodzę bardziej z ludzi Niż z róż kwitnących w wielkiej ciszy.

1227010793: mapa nieba

Gdzie jest słońce? Tam, gdzie twoje oczy. Księżyc tam, Gdzie twoje skronie. Gwiazdy śpią, Gdzie składasz głowę, Gdy zmęczony wędrówką Obiecujesz mi siebie.