Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

2901300696: kawałek prawdy

Starczy mi wiary na kawałek chleba, Kawałek nieba, I kawałek cienia. Musi mi starczyć na kwiaty we włosach, Słońce w obłokach, Na obsianie serca wieczystą wiosną. Nie starczy mi na przyjaźń z wierzbami, Zabraknie mi dla jaskółek I na szklane zamczyska pośrodku jezior. Muszę dzielić nadzieję jak pieniądze, Aby przeżyć choć jedne noce Lepiej od innych. Zabija mnie brak miłości Za dnia I niepokój wieczorny Chodzący po mych drzewach Jak zupełnie własnych. Już nie ratują mnie Bajki, Których nie opowiedzą mi Żadni Obłąkani mym cieniem. Śpiący.

3788110717: we mnie

Ty i te Twoje; Ja i te moje. Ty i sprostowanie życia we mnie. Ja i sprostowanie wiary w Tobie. Oddychanie twoim powietrzem. Przemijanie moim wierszem. Gniazdowanie w Tobie, Twoje gniazdowanie we mnie; Bycie poetą - ponieważ Ty Jesteś Poezją. Nie wydzieram słowa Słowu, Lecz trwa we mnie Nieustannie grunt na dobór. Bo dobieram słów korale, Żeby mijające chwile, Żeby odchodzące fale... Wiatr w płomieniach stanął Nagle.

3598280608: wszystkie prośby moje

Roztrzaskać głowę o mur, Skończyć ten ból. Zogniskowanie na sobie Niech spocznie w grobie. Wszystkie modlitwy Wrócą do Ciebie, A marzeń o nim Więcej nie będzie.

2604270695: wciąż tak mała

Stworzono wiatr, bym go dostrzegła. Aż tyle trudu! Stworzono pieśń, bym ją poznała. Tak wiele serca! Stworzono wiersz, bym go odkryła. Taka poezja! Wiec tworzę wiatr, i pieśń, i wiersz, By móc dziękować. I jestem wciąż tak samo mała, Niewymodlona. A jednak trwam w jedyny sposób, W jaki potrafię. Nie umiem nic, więc tak jak On Rozsuwam morze...

3423260603: twierdza

Twierdza zbudowana z chmur, Z kawałka nieba. Taką mi twierdzę znaleźć trzeba. Płynącą w przestrzeń I drwiącą z czasu; Do takiej mi twierdzy trzeba się przypasać. A kiedy się rozpłynie Twierdza nietrwała, Trzeba tez się rozwiać, nie zmieniając ciała. I wtedy dopiero trzeba szukać Ducha, Tego, kto ożywia niebo, Co chmury popycha; Otoczona Duchem Jak murem z granitu, Mocną będę twierdzą i pełną przepychu.

3787250617: na obmowę

Widzialam upadające królestwa we mnie, Całe krainy bez władztwa i żeństwa. Będąc demiurgiem samej siebie, Naraziłam się na obmowę tych, Dla których parami idzie się do nieba. Więc może podaruj mi trzy dni łaski: Kilka pocałunków, Jedno bardzo długie przytulenie, Dwa spacery po plaży. Więc może... Większe od tego, czym jestem, Jest to, czym mogłabym zostać?

3460240604: nic w tym dziwnego

Zielony uśmiech I młody grzech, Nic w tym dziwnego, że kocham cię. Sprężyste kroki I słodki śpiew, Nic w tym dziwnego, że kocham cię. Błyszczące oczy, Głęboki sen, Nic w tym dziwnego, że kocham cię. Zabójcze imię, Samotnych lęk, Nic w tym dziwnego, że kocham cię. Zazdrość o gwiazdy, Poety cień, Nic w tym dziwnego, że kocham cię. Słoneczne usta W gorący dzień, Nic w tym dziwnego...

2595230695: na zewnątrz muszli

Jak to się dzieje, Że blask księżyca Daje życie Niektórym istnieniom? Jesteśmy jak te perły, Które świecą Tylko dlatego, Że istnieje światło. A jednak Ciemność jest tym, Bez czego Nie możemy żyć. Wolność Jest właśnie Istnieniem perły W ciemności.

2592220695: z kart od losu

Nie patrz! Bo zauroczysz. Twoje nieczyste oczy Zabrudzą błękit, który maluję, Który buduję Z kart od losu Wykradzionych. Nie słuchaj! Do twego ucha Nie dotrze dźwięk jak łuna, Jak wicher i jak miłość, Jak cała lira Dźwięków Boga. Nie musisz zostać.

3784210617: którą mi dajesz, która zabrała mi świat

Nikogo nie uratowała od śmierci Poezja, którą mi dajesz. No chyba że mnie. To ja potrzebuję Ciebie, A nie Ty znanych Ci od wieczności Słów, Znanych Ci w nieskończoność skarg. Kocham Cię i nienawidzę! Żal mi siebie -w pułapce patosu Klęczącej przed Bogiem, który mi wyrwał Serce dla braw. Żal mi siebie, Bo zdradziłam Cię tyle razy Z miłości do Ciebie, Z powodu Miłości Twojej, Która zabrała mi świat. Jak teraz spać? W pogniecionej poezji, Na twardym szezlongu wiary I myśli, że nic... Że niczego nie można zacząć ponownie, Że nie cofnie się czas, Że Ty go nie cofniesz! Jak mi teraz spać Spokojnie? Bez gwiazd Prowadzących mą smierć do Twojej Kołyski... Pogrobie jak walc, nas czekam Bardziej niż Twojej litości -

3223200600: księżyc w snach moich

To, że nie ma księżyca, Nie znaczy, że go nie widać. Rzeczy dziejące się wspak, Na odwrót, Bywają trwalsze. Widzę księżyc w snach moich, Choć mi go nie podarował Los ani Bóg. Doskonałość Spotyka mnie tylko w świecie, Który nie jest realny, Którego nikomu nie mogę pokazać. Zachowam dla niego serce na zawsze. Lecz on nie przyjdzie, Nie doceni wierności. Jak długo, Panie, będziesz go ukrywał? Zbyt krótkie jest życie moje, Bym mogła czekać zawsze. Zaznałam śmierci Bez niego, Mogłabym żyć dla niego, Wiem, że dałby mi siłę Demiurgów budzących światy, Dawidów walczących z olbrzymami, Siłę szeolskiej otchłani, Siłę kobiety. Tymczasem jego nieistnienie Odbiera mi życie, Dusi mnie, kruszy po kawałku, Zamienia w żabę. Prawie się pogodziłam Z brakiem księżyca; Tyle, że słońce, Wieczne, niegasnące słońce, Które nie może odejść, Którego nie zastąpi noc, Nie da mi zasnąć, Nigdy nie da mi odpocząć I zamęczy mnie światłem, Utrupi mnie Bezksiężycowo.

3141190698: do mojej pomarańczy

Moje cierpienia, Wszystkie moje tęsknoty Są dla mnie dowodem na to, Że jest we mnie możność bycia czyimś rajem, Mimo że tym rajem nie jestem. To jest dla mnie jedyna nadzieja. Ponieważ cień istnieje, istnieje słońce. Odwrotnie jest banalnie. Kiedy pokocham, nie przestanę być człowiekiem, Ale z dala od ciebie jestem nim bardziej. Chcę cię obrać ze skórki jak pomarańczę, Przytulić do ust, wychłeptać, wchłonąć. Chcę cię potraktować jak ucieczkę na zawsze W inną tożsamość. Odwróć się, A zobaczysz mnie stojącą za twoimi plecami Jak cień, Czekającą aż się obrócisz, By docenić jego istnienie przy tobie. Nie schodź nigdy ze słońca, Lecz dojrzewaj dla mnie, Bym cię mogła do warg przytulić, Umrzeć z rozkoszy.

3017180697: drzewa

Z drzew spadają na świat Myśli duchów Mieszkających w listowiu, Na ziemię skapują słowa wróżek, Po korzeniach Wspinają się marzenia druidów... Drzewa dotykają promieni Jak Boga, Zamieniają wiatr W szybujące oddechy, I deszcz W płacz porzuconych dziewic. Aż stają się Na mogile ostatnim Towarzyszem człowieka.

2577170695: wybór

Zakreśliły kręgi Kamienie przydrożne. Ludzie mówili, że nie chodzą Opoki unieruchomione prawem. A one poszły. Lecz wróciły, Bo nigdzie tak nie czuły cienia, Jak tam, gdzie Bóg je pozostawił, Aby świadczyły, że ich nie ma.

3783160617: na sercu

Zazdroszczę ci śmierci jak balu; Zazdroszczę, że sen twój jak kamień Na sercu, I serce pogrąża w otchłani, I dusza podąża do głębi. Jakże bym chciała, by przestało palić W piersi pragnienie miłości, W głowie grzmot jego imienia, Na ustach pustka i bezruch; I żeby zdechła nadzieja! Wiecznie bijące źródło mych łez-? Zazdroszczę każdemu jak balu, Jak sukni z welonem i wiana, Zazdroszczę wam śmierci jak daru, Z którego mnie wiara okradła. Nigdy nie grzało mnie żadne serce, Więc teraz nie wiem, czy naprawdę jestem.

3650150610: niewierność

Niewierność moja we mnie, Do mnie podobna, A nie do Ciebie. Ja jestem buntem, Bo bunt przeciw Tobie Daje mi zbroję. Gdy moja rozpacz nie może odejść, Mogę ją wykpić, Lecz przeciw Tobie.

3140140698: nigdy

Jako że wiatr w twoich oczach ma inny kolor, Muszę cię kochać. Ale nie muszę z tobą rozmawiać o domu, Którego nie mamy, I że się nigdy nie spotkamy. Tego nie muszę. Powrócę kiedyś do Paryża, W którym nigdy nie byłam, I nie odnajdę naszych wspólnych cieni, Naszej kafejki, Naszego pierwszego pocałunku. Donikąd nie odjadę nigdy. Nie muszę nawet szukać stacji, By pogrążyć się w rozstaniu z tobą, W samotności ze sobą. Skoro cię nigdy nie spotkałam, Nie muszę cię nawet przepraszać Za to, że cię musiałam pokochać na zawsze. Za wszystkie listy, których nie wysłałam. Za złe wspomnienia o tobie. Nie gniewaj się na mnie. Tylko mnie raz wreszcie porzuć. Obudzę się powoli, Ale powieki zatrzymam zamknięte Aż do śmierci głodowej bez ciebie. Aż do zmartwychwstania w tej samej pustce.

3597130608: bladobrązowy

Bladobrązowy zmierzch, W tle kilka ciemnych drzew, Odwracam twarz od Boga, Bo znowu przyszła trwoga, Lęk, że się powtórzy dzień...

2563120695: by mnie kochać

Czy gwiazdy w moich oczach starczą ci, By mnie kochać? Nie. Czy to, że znam cię, odkąd ci daję życie, Zostawi cię przy mnie? Nie. Czy echa raju, który chcę z tobą dzielić, Zdołają cię przekonać? Nie. Jesteś, ale musisz odejść. Pomimo gwiaździstego spojrzenia Nie ma we mnie przyszłości, Którą chciałbyś przeżyć. A poezja (prawie jak ocean!) - To za mało dla człowieka, Aby nie być głodnym. Więc czemu jestem syta?

3496110605: będę jak sen

Zdumiewająco czarny wiatr Pokrył mi czoło jak całunem; Chmurna ma dusza wiele lat Walczyła o tę ciszę. Teraz się boję. Gdy ten mrok Zasnuje sobą całą wiarę, Zasłoni wszystko jak atrament, Wędrując przez błota, Brnąc po kolana w wężach, Będę jak sen o rozstaniu, O opuszczeniu przez rozum: Cisza bardziej pusta niż brak dźwięku, Pustka bardziej czysta niż niebyt, Chaos przed stworzeniem.

2561100695: bt

Za krzykiem sowy sowy Krzyk. Nie dzieje się nic.

3138090698: Boże łąki

Bóg zna swoje rzemiosło: Stwarza światło z ciemności, De tenebris Wypuszcza dusze. Wypuszcza nas jak ptaki Na rozgwieżdżone łąki, Na zarosione nieba. I jest tam z nami, Kiedy przychodzi ciemność Narwać dusz do swojego wazonu. On z nią wygrywa, Chociaż nam się wydaje, Że umrzemy przed świtem ze strachu- On przywołuje słońce. Jak psa, Byśmy mogli się zbudzić I znów polecieć.

3494080605: lekkość braku

Nie wiem, jak mam na imię. Nie chcę pamiętać. Jeśli wypowiem moje imię, Wszystko zrujnuję, Zdemontuję Przyszłość, która czekałaby Mnie Nieokreśloną, Nieukształtowaną. Przez chwilę Nie chcę mieć przeszłości, Nie chcę doznać determinacji Tego, kim jestem, Wolę zaznać błogiego poczucia nieświadomości Wszystkich zmarnowanych szans, Wszystkich niewykorzystanych emocji, Pragnę lekkości braku świadomości I braku złudzeń (kiedy się nie wie, Że to tylko złudzenia!). Jak chmura płynę Przez park, Przez wiatr, Przez życie. Przez chwilę nie stroję się w słowa, Przed niczym nie uciekam, Przez moment nie mam Ani domu ani wspomnień. Zanoszę modlitwy do siebie, Bo przez chwilę nie mam Boga. Jestem niczyja, Jestem niestworzona! Szelest słońca na twarzy W końcu mnie zbudzi, Zmusi do otwarcia oczu, Zaciśnięcia dłoni, Odzyskania gruntu. Czemu muszę tu wrócić? Tak dobrze było mi nie być Resztką człowieka.

3529070606: było będzie

Krótkie było to życie I puste uniesień. I co mnie będzie grzało W ocienionym grobie, Jeśli mi nie została żadna pamięć ciebie, Ani żadne bliskości wspomnienie? Gdzieś tam, wyżej od tęczy, Są białe chmury. I na tych chmurach jak na półeczkach Siedzą amory. A żaden przy mnie.

3596060608: barwny...

Barwny korowód śmierci, Karnawał gnicia i otchłani- Sposób na zatracenie siebie: Lecz tego, Panie, mi nie dajesz. To zostawię na jutro. W ogóle życie zostawię na jutro. Życie, smierć i pojednanie z Bogiem. Lecz tego, Panie, mi nie dajesz.

3270050601: bez korzeni

Przez całe życie chciałam być Drzewem. Nagle okazało się, że potrafię Wędrować, Nie tylko w czasie, Ale i w przestrzeni. Stałam się drzewem bez korzeni, Albo jak wiatr. Pewnie kiedy go spotkam, Nic się już nie da zmienić. I będziemy umierać rozłączeni Po przeciwnych stronach doliny. Pewnie on też jest drzewem. Pewnie się miniemy, Każde pędzące w swoje „przedsiebie”.

3528040606: kiedy do drzwi

Nocą, Kiedy do drzwi łomocą Lęki, Śpij mój maleńki! Trudno o sen spokojny Dla dziecka i dla męża; Trudno, jestem samotna.

3631030609: za kolor koniczyny

Wiesz, że cokolwiek Ci naubliżam, To kocham Cię - Za kolor koniczyny, Za wiatr niosący zapach traw, Za deszczowość życia I za słoneczność śmierci. Jaką prowadzisz mnie krętą ścieżką, To Twoja rzecz; A moja rzecz, W jaki pokrętny sposób kochać Cię.

3493020605: cisza dla mnie

Boże, wystaw za okno Dla mnie Białą pelargonię. Śmierć jest na wyciągnięcie ręki. Śmierć mojej duszy Krąży, ale nie nadchodzi. Coś stałe ją płoszy. Czy Ty ją płoszysz?! Czy masz dla mnie Białą pelargonię, Konwalie ślubne Czy kalie nagrobne? Jestem następstwem Istnienia smutku, Ale jestem -jeszcze.

3782010617: pieśń o tym

Niespieszne niebo, nierychła śmierć, Obecne piekło w czas ziemski byt. Ciemność nie mija, choć każdy świt... Świt niesie życie, a więc nie-byt. Czekam na litość, na reset lat; Czekam bez wiary, odwracam wzrok. Sen o tym, że nie ma snu; Wiatr o tym, że brak oddechu; Pieśń o tym, że zabito śpiew we mnie; Ty o tym, że nie będzie ciebie... Zaczynam dzień od rzucenia nocy przed siebie, Od rozwinięcia dywanu drogi donikąd, Od modlitwy postawionej do kąta za karę, Zauważonej przypadkiem, Przypadkiem - zapomnianej... Stoję u progu, jak dwadzieścia lat temu; Nigdzie nie weszłam, donikąd nie poszłam. Serce? -nigdy nie przestało, choć je o to prosiłam, Ani biec, ani czekać na ciebie.