3569300707: Twój księżyc

Zniżasz do mnie niebo
W głębokim ukłonie,
Jak niewypowiedziane słowo,
Jak żal nieutulony.

Nieprzedawniony smutek
Zdziera ze mnie skórę,
Wszędzie unoszą się duchy
Jak chmury.

Nie opuściłam Ciebie, Boże,
Aniś Ty mnie nie opuścił,
Ale żyjemy osobno
I bez sakramentu.

Nie jestem Ci przeznaczona
I nie przeszłam próby -
Jak złoto w ogniu,
Jak szlachetny metal.

Żyjąc w ogniu piekielnym,
Znów widzę Twój księżyc,
Jak mi pełnią wypełnia
I pustkę i ciemność.

Ogniotrwałe mam serce,
Bo już skamieniało,
Zastygło jak lawa,
Sczerniało na węgiel.

Niczym Ci nie mogę odpłacić
Za księżyc,
Za pokłonienie niebem,
Za to, że Jesteś.

Komentarze