Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2019

3057281097: szczęście

Odnajdziesz mnie na drzewie, Bez którego nie może istnieć Żaden poeta. Będę się głośno śmiała Ze słońca próbującego zmienić Kolor mych włosów, piękno liści. Uspokaja mnie myśl, Że będziesz mnie szukał, Że będziesz mnie pragnął, Że będziesz mnie kochał. Cieszy mnie, że będziemy razem Siedząc na drzewie, Śmiać się ze słońca. I nie będziemy musieli nigdy Zejść na ziemię po śmierć i rozpad.

3058301097: zdumiewa

Zdumiewa nas miłość, Że potrafi być czysta i niezmierzona. Lecz nie zdumiewa nas bardziej Niż czterolistna koniczyna. A powinna.

3241291000: drzewo figowe

Niezdecydowana, czy trwać, czy spłonąć, Stałam się jak przeklęte drzewo figowe, Które już nikomu nie da słodyczy Ani cienia, Które umiera Samotnie, Lecz jeszcze może służyć za drogowskaz W burzy piaskowej. Oby mnie piaski przysypały, Oby mi wiatry były mogiłą, Bo się założyłam z Niebem, Że tkwiąca w ziemi zostanę, Zaczekam na jego miłość.

2743281095: za drzewem

Być - albo nie być Skrytym głęboko za drzewem Z lęku przed życiem Hamletem. Bać się Ofelii Spowitej w kwiaty i smutek, Bać się mieć duszę z otchłani, Bać się rzucanych cieni... Być albo nie być Porażonym myślą o śmierci Niejorikowym księciem Współczesnym, bezsennym. Pozbyć się Odwagi Sprowadzenia mary ojca na scenę I przedstawienia prawdy. Bać się Hamletem. Nawet to nie jest proste.

3054271097: zrobić nic

Nie mogę tu być. Ale cieszę się, że przyszłam. Nie mogę trwać w Tobie, Ale nie żałuję, że trwasz we mnie. Wiesz o mnie więcej. Prowadzisz mnie bardziej. Czasem nie mogę zrobić nic innego, Tylko klęknąć, Bo muszę klęknąć, Bo pragnę klęknąć. Wiatr się zmienia, Ale nie zmienia się w nicość. I ja się zmieniam, A zmieniam się w Ciebie. I idę prosto, A trafiam w to miejsce, W którym nie mogę być, A cieszę się, że jestem.

1461261093: zanim

Gwiazdy twoich dłoni Zgasły, nim zdążyłam Pocałować dłonie. Szepty w twoich ustach Ścichły, nim nasiąkły Nimi moje włosy. Ptaki twoich myśli Odleciały, zanim Zrozumiałam miłość. A chciałam przecież jeszcze Zdążyć cię zrozumieć, Zanim spłoszę twój Ostatni uśmiech...

2741251095: wiersz z wężem

Myślą Potrafię stworzyć Węża, Który cicho po dywanie Podpełznie i mnie zabije. Tylko po co? Mogłabym Jednym słowem Spalić Kartkę papieru na białym obrusie. Ale nie chcę. Miłością Zdołałbym nawet sprowadzić Boga na ziemię. Nie zrobię tego. Świat jest słuszny, Słuszniejszy.

3053241097: bez Twojego uśmiechu

Staram się, zawsze staram. A jednak bolą korzenie tego świata. Gdybym mogła żyć bez mej duszy, Porzuciłabym Ciebie. Gdybym mogła żyć bez promieni słońca, Opuściłabym Ciebie. Gdybym mogła nie cierpieć bez Twojego uśmiechu, Nie szukałabym Ciebie. Gdybys mi nie zostawił wolnej woli, Znienawidziłabym Cię W Twojej miłości!

3735231015: ostateczność?

Ostateczność śmierci nie przychodzi. Więc wszystko w zawieszeniu - Zwłaszcza życie. Gdybym mogła znów zakochać się w Bogu- Miałabym dom I obietnicę grobu. Wciąż mnie stanowi wiara, ale też Niewierność. Wpadłam w pułapkę wolności. W zwątpieniu nie odnalazłam niczego nowego. Jednak wątpiąc, Dorosłam i wyrosłam jak zaczyn.

3729221014: błogosławiony

Błogosławiony Bóg, Który mnie zwala z nóg Każdym spojrzeniem. Który mnie zwala z nóg Jak dobre wino. Ani gwiazd, ani Boga. Nie może być gorzej! Zasznuruję sobie usta, jeśli chcesz. Ale to niczego nie zmienia: Bo Ciebie nie ma!

3312211001: latarnia Boga

Serce w ogniu, Wycięte serce, Serce pełne otchłani, W ciemnościach Jednej tylko Boga latarni, W alei z samych tylko drzew Rosnących tak blisko, tak ciasno, Że razem, bez tchu, By nie dotarło tam słońce Przesłaniające Jego Światło. I bez róż Poraniłam palce o kolce Aż do krwi; Krew wlałam w klepsydrę I teraz krwawi mi czas, Upływa mi życie, Strumienie chwil mojego ciała, Czerwone krople dni Spadające na biały ołtarz Jego dłoni. A z piaskiem, z prochem co zrobić? Prochem Garncarza zapcham sploty żył- I wiem już, czemu ludzie giną: Kiedy żyją Nicością z całych sił.

3506201005: odzyskać sen

Jak skrócić sobie dzień, Żeby odzyskać noc, Kontemplację księżyca I dziękczynienie za mgłę? Jak skrócić sobie dzień, Żeby odzyskać sen Pełen ciepła jego dłoni?

2940191096: o nadejściu nocy

Nie zatrzaskuj drzwi, W których nagle stanęła Noc jak widmo. Mrokiem staje się wszystko, Co dotąd nas otaczało Jasnością. Noc przychodzi, by pogasić Latarnie, których kolory Nie są wystarczająco jaskrawe. Nie martw się. Jeśli jesteś dobrą latarnią, Oszczędzi cię Bóg na wieczność.

1444181093: wiatry

Wiatry wiatrom donoszą, Że już jesień nadeszła, Że już pora przerzucać Złote liście w alejach. Moje wiersze jak zwykle Trochę smutne i mokre; Ale słońce wciąż ciepłe Jak tęczowe motyle. Dziś się cieszę jesienią, Życiem, bólem, rozterką, Znowu kocham być blisko Wiary w miłość nieziemską, Znowu mówię do siebie I znów śpiewam dla Niego. Tylko jeszcze uciekam Przed spotkaniem ze sobą.

3504171005: w pysk

Zawsze, kiedy chcę pokazać światu, Jaka jestem równa i gładka, Ty mnie przewracasz. Budujesz mi mury, Nie domy, lecz progi, Gruzy prosto pod nogi. Księżyc Jak w pysk strzelił. Czemu taki mnie księżyc nawiedza, Że dech odpływa i nogi miękną? Czemu mi nie dasz zapomnieć, Że jesteś prawdziwą miłością?

2732161095:

Zakorzeniono we mnie Smutek jesieni, pani Złotej jak liście, które Strąca z drzew.

2127151094: pour trouver

Pour trouver la maison Il faut trouver une place Ou sont meilleurs les arbres, Ou sont meilleurs les vents. Pour trouver la maison Il faut trouver un homme Pour qu’il fasse les murs, Pour qu’il reste toujours... Comment être te vivre Au temps Ou se passe la peur, Ou se passe la faim? Comment être soi-même Te puis... au quel moment mourir?

2730141095: Boga

Jak słońce Pokrzywdzone Blaskiem księżyca Idę po niebie, Szukam Ciebie. Jak wiara i nadzieja, Że cel osiągnie droga, Że znajdę Boga, Jak sen. Jak trwoga, Że skończy się niebo, Nim dotrę, Że nieba Zabraknie.

3682131012: jaka jest

Patrzę na gwiazdy i widzę ciebie. Jaka jest miłość? Jaka byłaby moja miłość? Czy widziałabym ciebie zamiast? Czy oddychałabym tobą? Zasypiałabym w tobie? Czy to mogło się zdarzyć? A może miłość nie istnieje? I moje wrażliwe serce Odkryło to przed wszystkimi? Inni dali się nabrać, A ja poznałam prawdę i samotność, Która jest przeznaczeniem każdego. Tylko wtedy Nie chciałabym już być człowiekiem. Wolałabym kochać ziemię jak drzewo, Kochać wodę jak ryba, Kochać niebo jak gwiazda. Wolałabym, żeby żaden bóg Nie mógł oddzielić mnie Od przedmiotu mojej miłości. Jaka jest, Boże, miłość do mnie? Pełna cierni i zwątpienia w człowieka? Ale jest !?

3298111001: majaki

Nie płomień I nie rwąca rzeka, Ale zardzewiałe serce, Ale poszarpane dłonie. Co mi zastąpi duszę? Bo nie potok słów, Ani potok snów, Ani cichnące kroki. To są moje majaki, Że mogłabym jeszcze Oddychać głęboko I nie zachłysnąć się na śmierć Sobą lub tobą.

3305111001: i nie zatonąć

Każdego dnia potrzebuję więcej czasu, By dojść do siebie I coś przezwyciężyć: By nie potłuc wszystkich luster, By nie uciec, By nie usiąść na środku morza I nie zatonąć, By nie pokaleczyć swoich dłoni, Swojej twarzy, By nie zniszczyć swoich ust, Nie spalić włosów, Nie rozerwać piersi. A kiedy osiągam równowagę, Wiem, że już nie jestem mną, I tęsknię Do tego szaleństwa, Do rozdartej duszy mojej, Kiedy wiem, że żyję, Chociaż to życie Nie ma żadnego sensu. Każdego dnia potrzebuję Mnóstwa czasu, By nie budować grobu. A z końcem dnia i tak Sadzę kwiaty Na mogiłach moich myśli I starannie podlewam łzami. Boję się, Że istnieje Coś jeszcze poza cmentarzem I że właśnie z tego jesteśmy sądzeni.

2935101096: improwizacja mniejsza

Jeśli sprowadzisz na mnie bogów Z innych galaktyk, Na pewno wygrasz. Lecz jeśli staniemy oko w oko Sami, Być może zdołam Cię pokonać. Że nie jestem Konradem? Ale byłem Konradem, Nim Ty I Tobie podobni Losowaliście władzę nad duchami W odległych częściach nieba. Że się nie poddasz bez walki? A pamiętasz Golgotę? I Judasza - małego człowieka? Bój się każdego anioła! - Wielu jest mymi szpiegami. Konrada mogłeś pokonać, Ja pragnę! - Cię obalić. A Bóg wypowiedział zaklęcie I człowieczek na nitkach Został porwany jak listek Bez duszy W inną galaktykę. Do mniej cierpliwych stwórców.

2934091096: trola

Jak przestraszone oczy trola Wpatrują się z ciemności gwiazdy W obmierzłe, chciwe ludzkie dłonie. Jakże mi być człowiekiem Oskarżonym? Jakże mi być z osądzonymi Słusznie?

3438081003: chociaż

Boże mój! Wydaje mi się, że... Kocham Cię całym sercem, Chociaż nie mam serca. Myślę o Tobie nieustannie, Chociaż nie myślę wcale. Jestem przy Tobie, Chociaż mnie nie ma. Trwam, Chociaż jestem przemijaniem.

2110071094: dzień jak czarna katedra

Czarna żałoba dzwonnic Jest zawsze najwyżej na niebie. Wznosi się nad miastem I dźwięk jej płynie w przestrzeń Jak coś czystszego, najczystszego. W okna romańskich katedr, W okna katedr gotyckich Zagląda promień słońca I biegnie przez szklany kielich witraża W głąb dostojnego wnętrza, W którym zakapturzeni mnisi Słuchają jutrzni na cześć Pana. Daj mi, mój Panie, przeżyć Dzień jak czarna katedra!

3536061006: prowadzisz mnie

Twoja Miłość do mnie Jest tak mało oczywista, Że prawie przypomina hańbę. Prowadzisz mnie, Panie, Twoją drogą Krętą i wyboistą, Ciernistą, zarośniętą. Droga Twoja jest jak błądzenie, Jak manowce, Jak droga na zatracenie Samego siebie.

3803051017: płacz dojrzewa

Niespodziewanie zamknęły się wszystkie przystanie, Odmaszerowały ode mnie bezpieczne pomosty, Zatopiły się ostatnie wyspy... I zostałam bez szansy na przycumowanie Na oceanie moich własnych wątpliwości. Stopniowość Nieba Jest nie do zniesienia: Gdy na ziemi płacz dojrzewa, To ci obiecują nieba; Gdy nie sycisz się dobrami, W złocie pójdziesz niebiosami; Gdy nikogo z tobą nie ma, Będziesz mieć miłości nieba; Kiedy Teraz Nieba Trzeba - Nic nie dają. Nic za życia!

3758041016: dotyka mnie...

Dotyka mnie Szaleństwo życia I obłęd przetrwania. Bezzasadnie. Uśnijże wreszcie. Niech cię kołyszą deszcze. Niech ci szeleszczą liście. No, uśnijże wreszcie. Zasłużyłam na śmierć. Jak każdy - kto się urodził. Zasłużyłam na śmiech. Jak każdy, kogo świat znużył.

3049031097: aby mieszkać

Nocą Przychodzi do mnie Bóg, I sądzi we mnie drzewa. Najważniejsze dla Niego są okna, Przez które wchodzi, Aby mieszkać. Czasami w tych oknach palę światła, Aby inni widzieli, Że Bóg mieszka ze mną. A czasami siedzimy po ciemku, Aby nie gościć nikogo, By się nacieszyć sobą I razem milczeć.

2097021094: nie jestem drzewem

Pewnego dnia Przestraszysz się mojej twarzy, Niewyrażającej niczego Prócz bólu. Pewnego dnia zrozumiesz, Czemu nie jestem drzewem, Czemu Nie zasłużyłam, By być jabłonią. Pewnego dnia... Ale ten dzień Będzie już za nami, Kiedy wreszcie dotrzemy Do naszej świadomości. O tym dniu Nie będzie wspomnień Ani rozmów, Które by miały coś wyjaśnić. Tego dnia Mnie opuścisz. Lub zostaniesz na zawsze.

3137040698: wieczność

Trwa wieczność Sprowokowana Twoim uśmiechem we mnie, Osaczona moimi modlitwami, Przeciągnięta po stokroć Miłością Unoszącą się wszędzie. Wiem, że nie przestanę istnieć, Bo w istnieniu moim Ty jesteś Jak ziarno czegoś w niczym, Jak echo w pustej otchłani, Które się jednak odbija mocą przyzwyczajenia. Wiem, że się nie umiera, Jakby się szło na nicość, Ale się z Tobą przedziera Przez chmury do lasów anielskich. Musisz być, Panie, cierpliwy, By Twoja wieczność Zaczęła we mnie kiełkować Miłością Unoszącą się wszędzie.