Zajmujesz mnie o tyle wszakże, O ile twe brązowe oczy Wpatrując się w mój gniew wytrwale Łagodny płodzą dłoni dotyk. Śmierć już mnie nie pocieszy Ani też sen ukoi zmysły - Odkąd widziałam, jak z tęsknoty Spojrzenie Twoje krok mój śledzi. Można mieć jeszcze trochę czasu?, By z woli niebios się pożegnać, By nie żałować, co zmilczane, Nieuczynione gesty przeżyć. Zrani mnie brak twój aż po grób mój, Zrani cię moje utęsknienie - Ale czułości skarb obfitej Podniesie z martwych nas ku sobie.