2778121295: pościgiem
Nie opuszczaj, Jezu, Betlejem.
Zanim dotrą królowie za gwiazdą,
Ułożę dla Ciebie kolędę
Razem z Twoją świętą matką.
Nie opuszczaj, Jezu, Egiptu.
Nim się skończy zła wola Heroda,
Chcę pokazać Ci kilka piramid
Tak olbrzymich jak góra Synaj.
Nie opuszczaj, Jezu, warsztatu
Twego papy Józefa w Nazaret.
Zanim zaczniesz wszystkich nauczać,
Chcę się uczyć Twych oczu na pamięć.
Nie opuszczaj Kany dla tłumów.
Nie opuszczaj pustyni dl Rzymian.
Nie zamieniaj ogrodów na groby
I wolności na krzyże...
Lecz Ty wcale nie słuchasz proroctw,
Które znałeś jeszcze przed stajnią.
Nie chcesz życia swojego za nasze,
Nie pozwolisz kołysać się długo.
I uciekasz z Betlejem tej nocy,
Kiedy ja tam docieram z owcami.
I uciekasz z Egiptu dzień przed tym,
Jak tam dotrę Twoimi śladami.
W każdym miejscu jestem po Tobie
I spotykam tych, co widzieli,
Jakeś wino z wody uczynił -
Ale sama nie jestem z tłumami.
Trochę ciężko mi być pościgiem,
Który nigdy nie kończy w swym celu.
Ale miłość Twoją przyjmuję,
Jak to, czego zawsze pragnęłam.
I rozumiem Twój pośpiech, by uciec
Mojej drodze, gdy dotrę na miejsce straceń:
Że już Ciebie nie ma na krzyżu,
I że właśnie jest zmartwychwstanie.
Zanim dotrą królowie za gwiazdą,
Ułożę dla Ciebie kolędę
Razem z Twoją świętą matką.
Nie opuszczaj, Jezu, Egiptu.
Nim się skończy zła wola Heroda,
Chcę pokazać Ci kilka piramid
Tak olbrzymich jak góra Synaj.
Nie opuszczaj, Jezu, warsztatu
Twego papy Józefa w Nazaret.
Zanim zaczniesz wszystkich nauczać,
Chcę się uczyć Twych oczu na pamięć.
Nie opuszczaj Kany dla tłumów.
Nie opuszczaj pustyni dl Rzymian.
Nie zamieniaj ogrodów na groby
I wolności na krzyże...
Lecz Ty wcale nie słuchasz proroctw,
Które znałeś jeszcze przed stajnią.
Nie chcesz życia swojego za nasze,
Nie pozwolisz kołysać się długo.
I uciekasz z Betlejem tej nocy,
Kiedy ja tam docieram z owcami.
I uciekasz z Egiptu dzień przed tym,
Jak tam dotrę Twoimi śladami.
W każdym miejscu jestem po Tobie
I spotykam tych, co widzieli,
Jakeś wino z wody uczynił -
Ale sama nie jestem z tłumami.
Trochę ciężko mi być pościgiem,
Który nigdy nie kończy w swym celu.
Ale miłość Twoją przyjmuję,
Jak to, czego zawsze pragnęłam.
I rozumiem Twój pośpiech, by uciec
Mojej drodze, gdy dotrę na miejsce straceń:
Że już Ciebie nie ma na krzyżu,
I że właśnie jest zmartwychwstanie.
Komentarze
Prześlij komentarz