3681020812: bezkres

A wiatr północny
Wygnał mnie znów na ocean.
Otwarte rany mego serca
Zalała słona woda łez.
Nie ma kotwicy,
Ani pewnych żagli,
Tylko rafy wokoło,
Na których rozbić łatwo.
Jak grób odrzucić,
Który kresu nie ma?
Jak zrezygnować z bycia falą?
Jak być posłuszną pływom,
Gdy wiem, że nic już nie oddadzą?

Komentarze