3498150605: mlaskanie bazyliszka

Postanowił opętaniec kląć ludziska.
Przygarnął bazyliszka,
Który mlaskał o północy.
Liście mlaskał. Liście pojadał.
Okienną pluchę kreował
Z tego mlaskania.
Drzewa obierał, ogołacał.
Ocieniał go ten sam księżyc,
Który nam każe kochać,
Który nas przygarnia.
Bazyliszek miłości potrzebował
I opętaniec pragnął kochania,
Lecz myśmy wygnali ich z życia
W nierealność bajań.
I nie ma opętania,
Zapomniane bazyliszki,
Bo to, co nam przeszkadza,
Traci istnienie, rację trwania,
Zapycha nam śmiechem kiszki.


Komentarze