1998270894: nadejście jesieni

Nad zamyślonym brukiem nieba
Tańczący grajek smętnych skrzypiec
Słowa układa w mgłę wieczorną
I drażni dźwięcznym niepokojem.
Za dorożkarzem matejkowskim
Równiutko idzie koń jak obłok,
Któremu przyczepiono sanie
Dla szukających mlecznej drogi.
Świateł kagańce drżą posłusznie
Strumieniem wiatru rwane cicho;
Drzewa posunęły w swoim futrze
Ciesząc się tą jesienną porą.

I tylko moja dusza rzęzi
Złamana wierszem jak tragedią;
I tylko we mnie jeszcze lato
Nie chce odchodzić w pustą wieczność.


Komentarze