2441180395: Odgłosy nocy. zerowa

Niebo szumi.
Niczym statki kosmiczne
Przelatujące w przestrzeń.
Gwiazdy wydają dźwięki
Podobne do rozmów.
Szepty
Nieprzystojne śle księżyc.

I wszystko to
Słyszę
Trwające za oknem
W ciemności.
Kosmiczne fale
Szybują,
By rozbić się o szybę
Mojej świadomości.

Jestem tu
I słyszę was,
Weroneńczycy przeszłości,
Dusze z birmańskich lasów...

Skrzydła przelatujących marzeń
Nie zawadzą i nie strącą
Ustawionego wreszcie kamienia.
Syzyf zasnął.

W świętych okręgach wiatru
Jest już noc
Składania bogom ofiar
Ze snu.
Ogromny huk,
Który rozdarł niebo,
To był Kamień, który spadł.

Ale nie budźcie Syzyfa!
Niech trwa...

A może
Ktoś inny zwalił kamień,
By wydostać się z Grobu?

I nie obudził straży
Śpiących
Syzyfów.

Ktoś po cichu
Pokrywa ziemię krokami
Syna, śpiącego po Trudzie.
Skrzydła lecących aniołów są szybsze
Od snu dziecka
Ukrzyżowanego.

Poza ciemnością
Nie ma tam nic.
Ale w tej ciemności
Jest Bóg
I trwający świat
Zalakowanych kopert.
Siedem pieczęci.
z serii Poliptyk nocy


Komentarze